czwartek, 23 czerwca 2011

Wsiąkanie.

Zanim rozpiszę się na temat Wojciech Kuczoka, chciałabym tutaj wkleić tekst, który napisałam ostatnio w przypływie pewnych emocji. Zamieściłam go wcześniej już na jednej mojej stronie (kto zna http://soup.io , ten wie, jakie to wspaniałe jest móc ripostować i ripostować i pokazywać kawałek swojej duszy; wszak pokazać swoją zupę to jak pokazać kawałek swojej duszy – nie wiem, to też cytat tam zamieszczony, nie wiem czyj). Bardzo mnie ostatnio przyprawia to wszystko o rozstrój mały.

„Jak bardzo niebezpieczne może okazać się wsiąknięcie w literaturę; teorię, praktykę, każdą najmniejszą cząsteczkę.  Całym twoim światem jest to, co przeczytasz; to, co napiszesz o tym, co przeczytasz, w końcu: to, co sama napiszesz i – czy ktoś to przeczyta; ewentualnie o tym napisze. Nic poza słowami.

Jakie to przykre, gdy okazuje się, że osoby ci najbliższe, rodzina; gdy nie potrafią zrozumieć, jakie to ważne, że to jest coś równie ważnego, jak tlen; ciągle się słyszy, że jak ja mogę tyle siedzieć przy książkach, tyle czytać, tyle pisać,  jak to cię nie męczy i w ogóle czy ty kiedyś poznasz normalnych ludzi i zaczniesz normalnie żyć. Tylko czym dla nich jest normalne życie, nie wiem. Ja mam wiele żyć, wcieleń, narracji. Jestem sobą, jestem normalna, jestem szczęśliwa. Tylko proszę, zrozumcie, że słowa mogą być tlenem.”

Pozostawię ten fragment bez komentarza.
Jest po prostu smutny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz