Dobry wieczór, choć jeszcze nikt nawet nie wie, że ten blog istnieje; później rozpowszechnię może paru osobom, ale to i tak będzie takie miejsce raczej dla mnie, bowiem pragnę się egoistycznie dzielić moimi fascynacjami. Tymczasowymi i tymi długoterminowymi. Wiecznymi także; odwiecznymi. Literackimi, muzycznymi, jakimikolwiek. Potem to gdzieś ucieka, gubi się, często nie potrafię nawet powiedzieć, co mnie fascynuje, co mnie inspiruje, bo to są takie ulotności, magia dnia codziennego, którą się odnajduję w ścinkach z rzeczywistości czy fikcji. Czasem jak coś wydumam, to może coś też zamieszcze, choć pewnie z moimi wytworami się tutaj akurat rozgaszczać nie będę.
Nazwa bloga zainspirowana (no dobrze, zaczerpnęłam sobie) tytułem jednego z opowiadań Kuczoka ze zbioru „Opowieści przebrane”. O fascynacji tym pisarzem później, w osobnej notce, bo na to zdecydowanie zasługuje.
A to wszystko słuchając pięknego utworu – PJ Harvey + Thom Yorke „The mess we’re in”.
Ile można słuchać jednej piosenki w kółko? A można. Długo można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz