piątek, 20 kwietnia 2012

Piątkowanie.


Jako, że jest piątek, do tego znów urodziny w trójkowym klimacie (trzydziestolecie LP3), postanowiłam napisać parę słów. W sumie wiedziałam, że nigdy nie będę bloga prowadzić jakoś bardzo regularnie, bo po prostu nie mam tego nawyku. Do tego w ostatnim czasie w moim życiu dużo się dzieje, dużo piszę, dużo książek, poezji, słów i nie mam czasu nawet na porządne zachwycenie się i wyrażenie tutaj tego.

Ostatnio przede wszystkim znajduję się w kręgu słowa poetyckiego. Uściślając: Świetlickiego dużo czytam, odkąd w ogóle mam ten jego zbiorczy tom wierszy, to czytam o wiele więcej, niż miałam dostęp tylko w Internecie do tej poezji. To jest jeszcze jeden argument za kupowaniem tomików poezji. Ale nie o tym chciałam pisać.

Ostatnio kupiłam książkę „Mistrz Świata. Szkice o twórczości Marcina Świetlickiego”. Wiadomo, że każdy poważny poeta ma swoje opracowania, ale jakoś zawsze trudno było mi wyobrazić sobie jakieś poważniejsze analizy na temat właśnie jego poezji. Nie dlatego, że nie jest ważna, tylko wydaje mi się na tyle bliska, że rozdrabnianie jej na czynniki pierwsze mogłoby spowodować nadinterpretację. Tak jest oczywiście zawsze w przypadku jakiejkolwiek analizy, ale z jakiegoś dziwnego powodu tutaj mi się to wydało szczególnie ryzykowne. Ale jednak czytanie tych szkiców jest bardzo odkrywcze momentami, momentami jedynie unaocznia to, co czuło się od dawna, jeszcze innym razem się zupełnie nie zgadzam z tym, co jest napisane. Bo tak jest z interpretacją poezji (mam takie wrażenie).
Lecz czasem najlepiej ułożyć własny tekst krytyczny, własny klucz do świata danego autora, ale przy tym pamiętać, że może być błędny i nie upierać się przy nim tak bardzo.  Odbierać po swojemu i już. Każdy ma to piękne prawo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz